Beatlesi tu byli.

Czyli Przemyśl miastem turystycznym.

Paweł Rząsa

5/8/20243 min read

W 1964 roku najpopularniejszy na świecie zespół muzyczny - The Beatles, odwiedził miasto Walnut Ridge w hrabstwie Lawrence w USA. Potrzebowali przesiadki na inny samolot i znajomy biznesmen zaoferował, by użyli lotniska w malutkiej mieścinie Walnut Ridge Gdy wylądowali, zobaczyło ich trzech chłopców, którzy szybko powiadomili o tym swoich sąsiadów. I się zaczęło.

Około 300 osób było tego dnia na lotnisku i zobaczyło swoje legendy. Ta krótka wizyta obrosła w legendę, powstał o niej film dokumentalny, a w każdą trzecią sobotę września odbywa się festiwal zespołów grających piosenki Beatlesów. W trakcie festiwalu przyjeżdża dziesiątki tysięcy turystów, a samo miasto dzięki samochodom, restauracjom, klubom muzycznym wygląda jak amerykańskie miasto lat 60-tych znane nam z filmów, a żyję i zarabia jak przystało na 2024

Czy ktoś z Beatlesów pochodził z Walnut Ridge? Nie. Czy zagrali tam koncert? Nie. Czy kupili tam domy i spotykali się w barach z mieszkańcami? Nie.

𝐀𝐥𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢.

I na tym włodarze miasta oparli swój pomysł na promowanie miasta: "Beatlesi tu byli".

Od lat Przemyśl kręci filmy promocyjne i niemal pokazują to samo. Tak - mamy naprawdę piękny dworzec, kościoły, podziemną trasę, czy nawet te forty Twierdzy Przemyśl (które i tak mało kto zwiedza).

Problem polega na tym, że na YouTube filmy te mają dużo niższą oglądalność niż prosty film nakręcony smartfonem albo GoPro przez YouTubera. Dlaczego? Przecież są bardzo ładne, kręcone w lecie w najwyższej możliwej rozdzielczości. Jednak od razu wyczuwa się, że pokazani są na nich statyści, a krótkie sceny z rekreacji są na szybko montowane i tak naprawdę nic nie pokazują Za bardzo staramy się pokazać, że coś mamy, a za mało jacy jesteśmy i co oferujemy.

Gdybyście mieli się opisać, to powiedzielibyście: "Cześć, jestem Paweł, mam głowę, dwie nogi, dwie ręce, brązowe oczy..."No nie.

Lepiej zabrzmi: "Cześć, jestem kolarz Paweł, mieszkam w Przemyślu, miasteczku z wieloma trasami rowerowymi, których część pokażę wam dzisiaj".

Każdy z nas na YouTube ma swoje kanały, które ogląda. Jedni lubią oglądać, jak ktoś biega po miastach, inni oglądają trasy rowerowe, jeszcze inni testy kebabów, a jeszcze inni interesują się historią drugiej wojny czy kościołami różnych wyznań.

Można wymieniać bez liku. I to są dziennie miliony wyświetleń. Róbmy tak, by ci znani twórcy przyjeżdżali tutaj, a ich fani podążali za nimi. A nuż zje tu najlepszą pizzę, pokocha trasę forteczną, zakocha się w widoku z kopca, albo nawet wypali pierwszą fajkę w życiu. Ważne, by to pokazać i ważne, by to zobaczono. I wtedy powiemy - Twoi ulubieńcy tu byli.

✅Mniej papieru, więcej social media. Dzięki analityce internetowej wiemy, do jakiej grupy docelowej trafiamy, czego szukają w Przemyślu. Rozdając papierowe katalogi, nie wiemy, co się z nimi dzieje, a na dodatek kosztują więcej niż reklama w Internecie.

✅Nawiązywanie współpracy z YouTuberami i influencerami. Są niezależni, znają swoją widownię, dlatego sami określą, co chcą w naszym mieście pokazać. My im będziemy tylko pomagać.

✅Turysta jako ambasador miasta. Stworzenie punktów widokowych, ławeczek specjalnie pod turystów, tak by wiedzieli w jakim miejscu mogą zrobić ładne zdjęcie, jak je oznaczyć. I niech puszczają te zdjęcia, filmy w świat.

✅Inwestowanie w sprzęt do tworzenia treści wideo oraz do studia nagrań, które będzie służyć zarówno miastu, jak i jego mieszkańcom. Każdy, kto będzie chciał nagrać coś o swojej pasji w Przemyślu, będzie miał na to możliwość.

✅Marka Przemyśl w Internecie. Miasto musi się komunikować z mieszkańcami, ale mieć również osobne kanały dla turystów. Zdefiniowanie do jakiej grupy będziemy kierować przekaz w zależności od platformy i tworzenie odpowiednich treści